Barbaresco 1982. Kondycja po 40-tce?

Wiele mówi się o dojrzewaniu win na bazie odmiany Nebbiolo. Mają kwasowość i ekstrakt. Często są beczkowane i tym samym utleniane w procesie produkcji. Dla win Barolo i Barbaresco potencjał jest często wyznaczany na ponad 10 lat. Jaki jest jednak kres tego potencjału? Jakie warunki muszą być spełnione, żeby wino ponad 40-letnie było w dobrej kondycji? Miałem okazję to sprawdzić podczas niedawnych warsztatów w Tasting Roomie, podczas których otworzyłem i degustowałem wino Giacosa Fratelli Barbaresco 1982.

Żeby wino miało szansę przeżyć ponad 40 lat, poza wysoką jakością, podwyższoną kwasowością i ekstraktem, powinno być odpowiednio przechowywane. Często nie jest możliwe pełne udokumentowanie, co działo się z butelką przez te wszystkie lata. U kogo, gdzie, w jakiej temperaturze i wilgotności dojrzewało. Przy tym konkretnym winie, biorąc pod uwagę czystość etykiety i stan butelki, podejrzewam, że wino było długo przechowywane u producenta i dopiero niedawno zaetykietowane. To sytuacja idealna, ponieważ najlepsze warunki do składowania wina są w piwnicy producenta (bez nadmiernego transportu i wstrząsów). Producent również należy do tych "lepszych" w regionie, chociaż nie najlepszych (nie mylić z Bruno Giacosa), a rocznik 1982 uważany jest/był za jeden z najlepszych w Piemoncie w tamtej dekadzie. A jaka prawda? Co jest w środku? O tym dowiemy się dopiero po otwarciu butelki...

Po pierwsze, dobre wrażenie zrobił na mnie korek. Był w niezłej kondycji, nie przesiąknięty i dobrze zabezpieczył wino przed dostępem nadmiaru powietrza. Po drugie wino było klarowne, miało co prawda trochę osadu na dnie butelki (co jest normalne w tym typie win), ale pigment jeszcze nie został zrzucony. Wino wciąż świetliste i radosne w kolorze, o bardzo charakterystycznej jasno-rdzawej barwie z brunatnymi niuansami. Nos niezwykle intrygujący i rozłożysty, z wielością akcentów trzeciorzędowych - typowych dla bardzo dojrzałych win. Doszukałem się miodu gryczanego, spalonej skórki od chleba / przypalonego ciasta i wędzonej śliwki. W drugim nosie pojawiły się suszone podgrzybki, smażone smardze, kostka rosołowa, maggi, suszona wieprzowina i esencja z czarnej herbaty. Usta zaskakująco soczyste, z wypolerowaną, jedwabistą taniną. Wino wyraźnie dojrzałe, ale wciąż żywe i zachwycające. Czy to cud? Prawdopodobnie tak, ale gdy po 40-tce dobrze (się) przechowujemy to i forma jest niezła! wink

Proces otwierania tego wina możęcie obejrzeć w linku poniżej:

https://www.youtube.com/shorts/LkJAmXOwp8A

MACIEJ SOKOŁOWSKI

 x 

Twój koszyk jest pusty