Marzenie blogera i koszmar sommeliera

Dawno już nie degustowałem wina, o którym tyle można napisać. Zarówno jeśli chodzi o pochodzenie, o metody wytwarzania, jak i profil aromatyczno-smakowy. Może nie jest to marzenie sommeliera, ponieważ wino jest nie do odgadnięcia w ślepej degustacji, ale z pewnością wymarzone wino do opisania na blogu...

La Vigne d’Albert 2015 od Chateau Tour des Gendres to naturalne wino z Perigordu (skąd pochodzą najlepsze francuskie trufle), wytwarzane z 7 odmian, a do tego również różnych klonów tych odmian. Znajdziemy w nim niespotykane nigdzie poza Bergerac szczepy jak Perigord (inaczej Merille), jak i Abouriou oraz typowy dla Południowego-Zachodu szczep Fer. Jako dodatki służą tu Merlot, Cabernet Sauvignon, Cabernet Franc i Cot, jak nazywają w Bergerac Malbeca i to w wersji "sellection massale" (różne klony odmiany z jednej winnicy). Przyznacie, że niespotykana mieszanka? :)

Grona powolnie macerują przez 20 dni w kontrolowanej temperaturze, by następnie przejść spontaniczną fermentację na autochtonicznych drożdżach. Fermentacja zatrzymuje się sama w momencie gdy poziom cukru wyniesie 0,0 g! Po fermentacji malolaktowej, wino dojrzewa na osadzie - część wina w inoxie, a część w glinianych amforach. Zarówno w winnicy, jak i w procesie produkcji nie używa się związków siarki. Wino nie jest też ani filtrowane, ani klarowane. Moc!

Co do samego wina... W kolorze jest mocno nasycone, rubinowe z fioletowymi refleksami. Aromat jest złożony i dość intensywny. W pierwszej kolejności poczułem owoc dzikiej róży i jeżyny, ale po chwili wychwyciłem nuty drożdżowe w formie jagodzianki. Są też fiołki, słodka korzenność (cynamon) i nawet egzotyczne drewno - mimo, że wino nie miało kontaktu z dębem. Usta eksplodują owocowością. Czarna i czerwona porzeczka, wiśnia, jagoda, jeżyna... czego tu nie ma. Tanina jest dość niska, ale kwasowość dobrze zarysowana i podkreśla ona soczystość owocu. Gdy wino odpoczęło nieco w kieliszku, doszukałem się akcentów warzywnych (botwinka) i lekko goryczkowego, skórzanego finiszu.

Wino najbardziej mi smakowało w temperaturze 18 stopni. Próbowałem go też nieco chłodniejszego, ale traciło bogatą aromatyczność i uwypuklało wystarczająco bogatą kwasowość. Nie trzeba go dekantować, a podać można w kieliszku do Bordeaux (większość szczepów w winie to odmiany bordoskie). La Vigne d’Albert 2015 jest świetnym winem "gastronomicznym" - jest niedrogie, alkoholu ma wystarczająco (13%), a taniny nie będą przeszkadzać przy połączeniu z potrawami nieco bardziej pikantnymi. Podałbym to z wołowo-wieprzowymi pulpetami w sosie pomidorowo-oliwkowym, ale także do kawałków grillowanych, wieprzowych żeberek w sosie barbecue.

OCENA: 7,0 (bardzo dobre)
CENA: 52,00
IMPORT: Mielżyński

MACIEJ SOKOŁOWSKI

 x 

Twój koszyk jest pusty